Docsity
Docsity

Przygotuj się do egzaminów
Przygotuj się do egzaminów

Studiuj dzięki licznym zasobom udostępnionym na Docsity


Otrzymaj punkty, aby pobrać
Otrzymaj punkty, aby pobrać

Zdobywaj punkty, pomagając innym studentom lub wykup je w ramach planu Premium


Informacje i wskazówki
Informacje i wskazówki

lektura swietoszek język polski., Schematy z Język polski

nienxndmemdmdkxm myślę nie ze lektura na język polski klasa 3

Typologia: Schematy

Przed 2010

Załadowany 05.12.2023

cloude-1
cloude-1 🇵🇱

1 dokument

Podgląd częściowego tekstu

Pobierz lektura swietoszek język polski. i więcej Schematy w PDF z Język polski tylko na Docsity! NA RENEE Ta lektura, podobnie ak tysiące innych, est dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl. Utwór opracowany został w ramach pro ektu Wolne Lektury przez fun- dac ę Nowoczesna Polska. MOLIÈRE Świętoszek         .       — e syn  — żona Orgona ,  — dzieci Orgona   — szwagier Orgona  ¹  — garderobiana Marianny  — sługa sądowy    — służąca pani Pernelle Rzecz dzieje się w Paryżu, w domu Orgona,  r. ¹tartuffe — z . hipokryta. [przypis edytorski] .  Co on osądzi, to est dobrze osądzone. On chce was zbawić, wspierać, gdy się które chyli; Mó syn powinien kazać, byście go lubili.  Nikt i nawet mó o ciec, nie ma takie siły, Ażeby ten egomość stał się dla mnie miły, Z wstrętnego. Kłamać nie chcę i wyzna ę szczerze, Że na ego zrzędzenie złość mnie wściekła bierze. Ja uż od dawna chwilę tę przeczuwam w duchu, Jak do strasznego do dę z tym łotrem wybuchu.  A toż to skandal! gdyby opowiedzieć komu! Założył tu kwaterę, ak we własnym domu; Łapserdak⁹, co ak przyszedł, buty miał podarte, A ubranie szelągów¹⁰ dziesięciu nie warte; — Dziś uż do tego doszedł, że się zapomina, Wszystkim rządzi i pana udawać zaczyna. .  Klnę się życiem, że dobrze by tu rzeczy stały, Gdyby pobożne ego chęci rządzić miały.  Zdaniem pani, on świętym zostanie niedługo, Hipokryta, obłudnik, razem z swoim sługą. .  To ęzyk!  Jego razem z Wawrzyńcem tak cenię, Że nic bym im nie dała, ak na poręczenie¹¹. .  Sługi nie znam, więc nie chcę o niego wieść¹² wo ny, Za pana ręczę, że est zacny i spoko ny; A z was każde na niego sroży się¹³ i boczy¹⁴ Za to, że on wam prawdę gorzką rzuca w oczy: Że przeciwko grzechowi opornie stać trzeba. Jedynym ego celem, zasługa dla nieba.  Tak! dlaczegóż, szczególnie od pewnego czasu, Gdy kto tu przy dzie, on wnet narobi hałasu? ⁹Łapserdak — ktoś, kto chodzi podarty, w zniszczonych ubraniach lub potocznie: nicpoń, łobuz. [przypis edytorski] ¹⁰szeląg — dawn. drobna moneta miedziana. [przypis edytorski] ¹¹nic bym im nie dała, jak na poręczenie — tylko za poręczeniem czyimś, na znak nieufności właśnie. [przypis edytorski] ¹²wieść — tuta : prowadzić. [przypis edytorski] ¹³srożyć się — gniewać się. [przypis edytorski] ¹⁴boczyć się — być obrażonym, okazywać komuś swo ą niechęć. [przypis edytorski]  Świętoszek  Za każde odwiedziny niebo tak surowe Z ust tego pana gromy ciska nam na głowę. A mówiąc między nami, nieba nas tak straszą Za to, że on zazdrosny est o panią naszą. .  plotka Milcz, nie wiesz o czym mówisz, przecież two e pani Te odwiedziny nie on eden tylko gani. Ciągła stac a powozów od nocy do rana I czereda¹⁵ loka ów przed drzwiami zebrana Waszego domu, co się na chwilę nie zmienia, Na sąsiadach nie robią dobrego wrażenia. Przypuszczam, w gruncie rzeczy, że złe stąd nie spadnie; Lecz wreszcie mówią o tym, a to uż nieładnie.  Jak to? Chcesz pani wstrzymać gawędy i plotki? A toż by ciężar życia dopiero był słodki, Obycza e Gdy ktoś w uprzedzeniu tak głupim się zaciął, By dlatego miał zrzekać się swoich przy aciół. Przypuśćmy, że w ten sposób ktoś swe życie zmienia, Sądzisz pani, że wszystkich zmusi do milczenia? Przeciw obmowie nie ma na świecie warowni, Więc niecha robią plotki ludzie zbyt wymowni; Zostawmy im swobodę, niech ględzą od rzeczy, Własna nasza niewinność obmowie zaprzeczy.  Czy to nie Dafne czasem, z tą śliczniutką lalą, Swoim mężem, tak pięknie za oczy¹⁶ nas chwalą? Dziwna rzecz, co się dzie e z tych plotkarzów rzeszą; Że ci na głośnie krzyczą, co na więce grzeszą; A osoby na bardzie w obmowie zażarte Są te, których uczynki tylko śmiechu warte. Z na mnie szego uczucia wnet ich ęzyk kreśli Taki obraz, by świat w tym dopatrzył złe myśli I cieszą się na innych kiedy potwarz¹⁷ rzucą, Że tym uwagę świata od siebie odwrócą; Lub że ciężar opinii, co ich barki tłoczy, Spadnie, kiedy na innych błotem cisną w oczy. .  Z waszych gadanin skutek żaden nie wyrasta. Wszak pani Oronte pewno est zacna niewiasta, Modlitwą wciąż za ęta; a słyszę od ludzi, Że to, co się tu dzie e zgorszenie w nie budzi.  młodość, starość, grzech, pobożnośćTa pani est wyborna, przykład mnie zachwyca! Wiemy, że dzisia ży e tak ak pustelnica, Lecz to z wiekiem spłynęły na nią łaski boże, Jest skromną, bo niestety, uż grzeszyć nie może. ¹⁵czereda — gromada. [przypis edytorski] ¹⁶za oczy — tu: za oczami (por. zaocznie), za plecami. [przypis edytorski] ¹⁷potwarz — oszczerstwo. [przypis edytorski]  Świętoszek  Miała dość wielbicieli, a choć dzisia pości, Jednak dobrze umiała korzystać z młodości; Dopiero kiedy uciech zamknęła się brama, Od świata, co ą rzucił, niby stroni sama, By pod szumną zasłoną skromności bez granic Schować resztki urody, co uż dzisia na nic. Kokietka¹⁸ w pobożną się zamienia nieznacznie; Kobieta, Kochanek Gdy grono wielbicieli dezertować¹⁹ zacznie I, aby ciężką stratę z poddaniem przeniosła, W smutne chwili zosta e dewotką z rzemiosła. Wtedy w swoim zadaniu ostrym i surowem Nikomu nie przebaczy, wszystko skarci słowem, Nic nie może być skrytym dla takie e mości, Głośno gromi za wszystko, lecz tylko z zazdrości, Zazdrość Że inne się uśmiecha ta rozkoszy czara, Do które , ona czu e sama, że za stara. .  do  Otóż synowo! akie ciebie bawią baśnie, Ty sama w ich tworzeniu pierwszą esteś właśnie, A ci, co chcą zaprzeczyć, tu się mówić bo ą, Ale i a z kolei wypowiem myśl mo ą. Powiem, że syna mego podwó nie stąd cenię, Iż tak zacne osobie dał tu pomieszczenie; Że go niebo w swe łasce zesłało w te stronę, Aby wam naprostował głowy przewrócone; Że ego nauk słuchać powinniście radzi²⁰, Bo on was do zbawienia na proście prowadzi. Ci goście, to czereda nic a nic nie warta; Grzech, Szatan Te bale, odwiedziny, to pokusy czarta, Tam pobożne rozmowy nie usłyszysz słowa, Tam śpiewy i dowcipy, w których grzech się chowa. Diabeł, Plotka A eśli się wypadkiem od zgorszeń ustrzegą, To uż co na mnie muszą obmawiać bliźniego. Na koniec, nikt rozsądny nie weźmie udziału, W tych zebraniach, bo głowę straciłby pomału: Tu się tysiące plotek w edne chwili tworzy, I bardzo słusznie mówił eden sługa boży, Doktor, ale nabożny mimo medycyny, Lekarz Że te wszystkie zebrania, to diabelskie młyny, Na których się na pytel²¹ czarta mąkę miele, I wnet nam opowiedział, nie straciwszy wiele Czasu, historię o tym… wskazuje na  Już się pan wyśmiewa! Śmie się pan sobie z dudków²² u których pan bywa. do  ¹⁸Kokietka — kobieta, która pragnie swoimi wdziękami wzbudzić zainteresowanie. [przypis edytorski] ¹⁹dezertować — dezerterować, uciekać. [przypis edytorski] ²⁰radzi — zadowoleni, z radością. [przypis edytorski] ²¹pytel — odsiewacz. [przypis edytorski] ²²dudek — głupek. [przypis edytorski]  Świętoszek   do  Doryna. Pozwól, szwagrze, na chwileczkę małą, Muszę się e wypytać, co się w domu działo. do  No! niecha że mi panna nowiny opowié; Przez te dwa dni co słychać, czy wszyscy tu zdrowi?  Pani dostała akie ś gorączki nerwowé , Miała dreszcze, bezsenność i straszny ból głowy. Choroba, Pozory, Mąż, Żona  A Tartuffe?  W ego zdrowiu nie ma żadne zmiany; Zawsze est tłusty, gruby, świeżutki, rumiany.  Biedny człowiek!  Osłabła z tego i pobladła. Wieczorem przy kolac i nic a nic nie adła, Ten ból głowy tak wielki snać wpływ na nią czyni.  A Tartuffe?  Do wieczerzy sam eden siadł przy nié I z całą pobożnością w sposób dosyć łatwy, Z adł potrawkę cielęcą i dwie kuropatwy.  Biedny człowiek!  W gorączce tak noc przeszła cała, Że ani edne chwili do rana nie spała; Miała poty gwałtowne i w straszne obawie Czuwaliśmy nad panią, aż do rana prawie.  A Tartuffe?  Po edzenia nazbyt ciężkim zno u²⁸, Przeszedł wprost od kolac i do swego poko u, ²⁸znój — trud. [przypis edytorski]  Świętoszek  A czu ąc, iż sen wkrótce uż morzyć go zacznie, W wygrzanym łóżku przespał aż do rana smacznie.  Biedny człowiek!  krew, wino Gdy tak noc przeszła prawie cała, Na nasze prośby rano krwi upuścić dała; Skutek nastąpił prędko, ulżyło zupełnie.  A Tartuffe?  Wyspawszy się w puchu i bawełnie, Ażeby skrócić smutek, który serce rani, I pokryć krew, co rankiem utraciła pani, Cztery kieliszki wina wypił na śniadanie.  Biedny człowiek!  Teraz uż wszystko w dobrym stanie I biegnę, by uprzedzić panią; niech się dowie, Z aką pan troskliwością pytał o e zdrowie.   ,   W nos ci się śmie e, szwagrze i powiem na prościé , Nie chcąc cię ednak wcale pobudzać do złości, Że ma słuszność zupełną. Boż to rzeczy nowe, By ktoś kaprysem takim nabił sobie głowę. Człowiek ten tak myśl two ą za ął bez podziału, Żeś o wszystkim dla niego zapomniał pomału. I on, co się pieniędzmi twymi wzmógł²⁹ po stracie Swego i z nędzy tuta …  Wstrzyma się, mó bracie! Nie znasz tego, o którym mówisz… więc w tym względzie…  Nie znam go, kiedy tak chcesz, zgoda, niech tak będzie; Więc cóż to est za człowiek? toż na wszystkie strony…  Bracie mó ! poznawszy go, byłbyś zachwycony, Nie chciałbyś się z nim rozstać do zawarcia powiek³⁰. ²⁹pieniędzmi twymi wzmógł — wzbogacił się twoimi pieniędzmi. [przypis edytorski] ³⁰do zawarcia powiek — do zamknięcia powiek, t . do śmierci. [przypis edytorski]  Świętoszek  To est człowiek… który… ach… człowiek… to est człowiek! Trzyma się zasad, w których spokó się zamyka, I na świat cały patrzy ak gdyby z dymnika³¹. Tak, a się zmieniam, gdy mnie ego rady strzegą, On mnie uczy skłonności nie mieć do niczego; Przez niego wszelka miłość w me duszy się starła; Mógłby brat umrzeć, dzieci, matka by umarła, Lub żona, to mnie wszystko obchodzi, ot tyle…  A to uczucia ludzkie, w całe swo e sile.  Gdybyś go poznał, bracie, ak a go poznałem, To byś go pewno również kochał sercem całem. Głupiec, Głupota, Pozory Do kościoła modlić się przychodził co rana Modlitwa I tuż przy mnie bliziutko padał na kolana; A zebrane osoby wciąż okiem zań wiodły, By widzieć, z aką skruchą zasyła swe modły Do nieba. Bo westchnienia wciąż wyda ąc srogie, Co chwila bił się w piersi, lub czołem w podłogę, A kiedym a wychodził, on biegł niestrudzony Uprzedzić mnie, by podać mi wody święconé . Jego chłopiec mi wszystko szczerze opowiadał Kim był; a gdym ubóstwo ego uż wybadał, Podawałem mu wsparcie, lecz skromny bez miary, Chciał mi zawsze oddawać część mo e ofiary; Odbierz połowę, mówił, to nadto wspaniale, By taką wzbudzać litość am niegodny wcale. A gdym uparcie twierdził, że przeciwnie sądzę, On w mych oczach rozdzielał biednym te pieniądze. Niebo go w końcu zsyła do mego siedliska I odtąd dom mó cały pomyślnością błyska; On tu wszystko poprawia, nawet mo ą żonę, Mąż, Żona O mó honor staranie ma nieocenione; Zazdrośnie szy niż a sam o nią; me czci broni I wskazu e mi wszystkich, co się wdzięczą do nié . Gdybyś wiedział, ak zacnie ego myśli biegą! Grzech, Świętoszek, Wyrzuty sumieniaLada drobnostka grzechem wielkim est u niego, O edno nic, oskarżyć się przychodzi skromnie. Ot, niedawno, ze skruchą wielką przyszedł do mnie, Z wyznaniem, tym cię pewno rozczulę i zdziwię, Że, modląc się, złapaną pchłę zabił złośliwie.  Mó bracie, skończ te żarty. Kpisz ze mnie tą mową, Albo będę przypuszczał, żeś sam pokpił głową. Czy ty myślisz, że aki wpływ na kogo czyni…  Mó szwagrze, tak przemawiać zwykli libertyni³². Ja wiem, że ty się w duszy nosisz z taką plamą. ³¹dymnik — malutkie okienko w dachu, które służy do wentylac i. [przypis edytorski] ³²libertyn — osoba głosząca poglądy skierowane przeciwko autorytetowi kleru, religii i tradycy ne obycza- owości. Libertyznim to ruch umysłowy, który w XVII w. rozwijał się we Franc i. [przypis edytorski]  Świętoszek  Zosta ę twym sługą.  Pozostań, szwagrze, da my pokó te rozmowie, Mam tu do nie inny przedmiot: pamiętasz o słowie, Któreś dał Waleremu? Wszakże narzeczony Twe córki?  Tak.  Dzień ślubu uż był naznaczony?  Prawda.  Czemuż opóźniasz ten związek serc ścisły?  Nie wiem.  Czyżbyś miał w głowie przeciwne zamysły?  Być może.  Złamać słowo miałżebyś powody?  Tego nie mówię.  Zatem, gdy nie ma przeszkody, Dotrzymasz obietnicy, wszystko uż gotowe.  To względne.  Wykrętami na co suszyć głowę! Ażebym cię wybadał prosił mnie Walery.  Dzięki niebu.  Da słówko odpowiedzi szczeré . Cóż mu mam zanieść?  Świętoszek   Co chcesz.  Kłamstwem się nie zmażę. Two a wola?  Zrobić to, co mi niebo każe.  Ja ci wprost i otwarcie zapytanie czynię, Dałeś mu słowo, zechcesz dotrzymać, tak — czy nie?  Żegnam.  sam A! to Walery spotka się z kłopotem; Muszę iść, aby wcześnie uprzedzić go o tem.  Świętoszek  AKT DRUGI    i   Marianno!  Słucham o ca.  Zbliż się, mo e dziecię.  do , który zagląda do gabinetu Czy o ciec szuka czego? Córka, O ciec  Nie, ale w sekrecie Chciałbym pomówić z tobą, więc patrzę dokoła, Czy kto nas tu z ukrycia podsłuchać nie zdoła, Lecz esteśmy bezpieczni. Otóż uważ sobie, Że a zawsze łagodność oceniałem w tobie I zawszem w tobie widział dziecko dla mnie drogie.  Za to a o cu wdzięczną estem, ile mogę.  Dobrze mówisz; lecz by ta miłość była trwała, Potrzeba, byś me woli we wszystkim słuchała. Miłość  Posłuszeństwo, to córki na większa ozdoba. Obycza e  Ślicznie. Powiedz, ak ci się pan Tartuffe podoba?  Komu? Mnie?  Tak est, tobie. Wnet się rzecz pokaże, Mów zatem.  Ja to powiem, co mi o ciec każe.  Świętoszek   Dobrze, uż ci wierzymy, ale to tym gorzé Dla pana. Jak to, pan chcesz by za pańską zgodą Takie rzeczy się działy? człowiek z siwą brodą, Taki ak pan, że się tak powiedzieć ośmielę…  Słucha –no, ty tu sobie pozwalasz za wiele, Wiedz o tym, że a takie śmiałości nie znoszę.  Mówmy bez gniewu, panie, o cierpliwość proszę, Czy pan sobie kpisz z ludzi, nawet myśleć o tem, Pańska córka ma złączyć się z takim bigotem³⁹! On ma inne za ęcia, pobożne rzemiosło, A potem to małżeństwo cóżby ci przyniosło? Jeśli nawet ma ątek od pana otrzyma, Toć brać zięcia gołego…  Milcz! eśli nic nie ma, Stąd zasługi dla niego i szacunku żniwo, Bieda, Pobożność, Szlachcic Bo ego nędza, pewno est nędzą uczciwą I każda wielkość na nią chętnie się zamienia. Jeśli pozwolił obrać się ze swego mienia, To dlatego że nie chciał doczesnych dóbr świata, A myśl ego w wieczności przestworzach ulata. Lecz mo a pomoc wkrótce tak rzeczy rozstrzygnie, Że wróci do ma ątku, z kłopotów się dźwignie. Jego dobra są znane w stronach skąd pochodzi, A on sam, ak go widzisz, ze szlachty się rodzi.  Tak, on to utrzymu e; może prawda, ale Ta próżność z pobożnością nie zgadza się wcale. Pobożność, Świętoszek, SzlachcicKto staraniom o niebo odda e się cały, Ten z urodzenia swego nie pożąda chwały, Nazwiskiem się nie szczyci w nierozsądne dumie, Bo ambic a z pokorą złączyć się nie umie. Na co ta pycha?… Widzę, że uż się pan złości, Więc o samym uż będę mówić egomości. Pan wyrzuty sumienia miałby nieustanne, Małżeństwo Za takiego niezdarę wydać taką pannę. A potem pomyśl–że pan, że w czas bardzo krótki, Z tego małżeństwa akie wynikłyby skutki? Wiedz pan, że się kobiety cnotę tym naraża, Gdy przeciwko swe woli idzie do ołtarza I kiedy się e skłonność gwałtem przezwycięża. Cnota żony zależy od przymiotów męża, Cnota, Mąż, Żona A wyśmiani, których świat wytyka palcami, Żony swo e tym czym są, uczynili sami I niewierność w tym razie wcale nie est zdrożna, Gdy męża w żaden sposób pokochać nie można. ³⁹bigot — dewot; człowiek przywiązu ący przesadną wagę do zewnętrznych form pobożności, w istocie zaś hipokryta. [przypis edytorski]  Świętoszek  A kto córkę chce gwałtem przymusić w te mierze, Ten rachunek przed Bogiem za e błędy bierze. Pomyśl pan aki ciężar uczu esz w tym względzie.  A toć ona rozumu mnie dziś uczyć będzie!  Lepie byś pan tu rządził idąc za mym zdaniem.  Zostaw ą, mo a córko, z e głupim gadaniem. Co dla dziecka potrzeba o ciec wie na lepié , Córka, Dziecko, O ciec Ten Walery niecha się od ciebie odczepi; Dałem mu wprawdzie słowo, ale ego wina, Że est graczem i ma ą go za libertyna. Nie modli się, w kościele widu ą go mało.  Chcesz pan, by nabożeństwa godzinę miał stałą. Po to, by go widziano, ma bywać w kościele?  Proszę cię przestań i tak gadałaś za wiele. Tamtemu niebo sprzy a i łaski ma boże, Małżeństwo Jakież bogactwo ziemskie z tym zrównać się może? Wasz związek, gdy otrzymasz miano ego żony, Przy emnością, słodyczą będzie przepełniony, Życie wam akby w ra u na modlitwie zleci, Jak turkawki⁴⁰ będziecie żyć, ak małe dzieci; Nigdy za ść między wami, nigdy kłótni plama, Na koniec zrobisz z niego to, co zechcesz sama.  Ona to zrobi z niego, że kozłem zostanie.  O , to gada!  Wygląda na to powołanie. Mimo cnoty panienki, a na mocnie wierzę, Że przeznaczenie ego spełni się w te mierze.  pan, sługa, małżeństwo Przestań–że mi przerywać i przez miłość nieba, Nie sadza tam ęzyka, gdzie go nie potrzeba.  Jeżeli przez życzliwość pańskie sprawy bronią… ⁴⁰turkawka — ptak podobny do gołębia [przypis edytorski]  Świętoszek   Za wiele życzliwości, nie proszę cię o nią.  Z przywiązania…  Ja nie chcę. Gdy ktoś nie pozwoli…  A a chcę pana kochać mimo pańskie woli.  Ach!  Tak czci pańskie bronię akby własne głowy, Nie chcę byś siebie rzucał na pastwę obmowy.  Przestaniesz ty mi gadać?  To est obowiązek, Bronić panu, byś córce doradzał ten związek.  Będziesz milczeć ty wężu? bo zuchwalstwa znaki…  Ach! pan esteś pobożny i w gniew wpadasz taki.  Bo uż mnie w wściekłość wprawia ta historia cała; Każę ci na surowie , ażebyś milczała.  Dobrze, lecz będę myśleć; to pana nie złości?  Myśl sobie, kiedy tak chcesz, ale myśl w cichości. do córki I nie mów ani słowa. Ja wszystko w te mierze Obmyślałem rozważnie.  A to wściekłość bierze, Nie móc mówić.  Z urody choć się nie przechwala, Tartuffe est ednak wcale…  Świętoszek   Rezonu my⁴¹: Walery kocha ciebie szczerze, A panienka go kocha? cóż?  Rozpacz mnie bierze! Nawet i ty Doryno i ty esteś w stanie Zrobić w sposób poważny, tak dziwne pytanie? Czy żem ci ze sto razy o tym nie mówiła, Że go kocham i aka est mych uczuć siła? Miłość  Alboż a wiem, czy serce mówiło przez usta? Czy to miłość prawdziwa, czy zabawa pusta?  Krzywdzisz mnie, kiedy wątpisz o tym choć na chwilę, Ja ukrywać tę miłość nawet się nie silę.  Więc panna myśli o nim?  Stale, nieustannie.  Jak się zda e, on również zakochany w pannie.  Tak sądzę.  Więc rzecz łatwa est do przewidzenia, Że chcecie się połączyć.  O tak, bez wątpienia.  A z tym drugim co będzie, by skończyć ambaras? Małżeństwo, Samobó stwo  Jak mi gwałt zrobić zechcą, zabiję się zaraz.  Ślicznie! żeśmy też dotąd o tym nie myślały! Zabije się panienka — środek doskonały, Lekarstwo przecudowne. Człowiek w wściekłość wpada, Gdy usłyszy, ak mu kto takie rzeczy gada. ⁴¹rezonować — tu: rozumować; częście w znaczeniu pe oratywnym: mędrkować, wymądrzać się. [przypis edytorski]  Świętoszek   Mó Boże! czym się w tobie współczucie obudzi, Kiedy nie masz litości nad nieszczęściem ludzi. Miłość, Kobieta, Mężczyzna  Nie mam współczucia, gdy ktoś słowa składa zgrabnie, A ak przy dzie do rzeczy, to ak panna słabnie.  Jestem nadto trwożliwa.  I to mnie też złości, Bo miłość w sercu wielkie wymaga stałości.  Tak, a dla Walerego cóż się pozostanie; Otrzymać mnie od o ca, to ego zadanie.  Jeżeli o ciec panny est dzikim człowiekiem, Nabiwszy sobie głowę Tartuffem ak ćwiekiem, Chce teraz cofać słowo i kręcić zaczyna, To na kochanka panny stąd ma spadać wina?  Jeśli tamtym zbyt głośno wzgardzić się ośmielę, Dowiodę, że mam w sercu miłości za wiele Kobieta, Obycza e Dla Walerego, że on eden tam się mieści; A gdzie powinność córki, a gdzie wstyd niewieści? Chcesz, by wiedzieli wszyscy… bo świat się nie nagnie…  Nie, a nic nie chcę. Widzę, że panienka pragnie Należeć do Tartuffe’a i po mo e stronie, Błąd wielki, że od tego związku pannę bronię. Co a mam za interes zwalczać two e chęci, To est wyborna partia, słusznie pannę nęci. Pan Tartuffe! ho, ho! cóż to, biorąc rzecz inaczé , Pewno pan Tartuffe także dużo w świecie znaczy. Ludzie go cenią, ego przy aźnią się szczycą, To wielkie szczęście zostać ego połowicą. Nie ma czym tak wycierać ust, ego osoba Znakomita, est szlachcic, przy tym się podoba, Bo ma uszy czerwone, cerę też czerwoną I szczęśliwą zostaniesz, będąc ego żoną.  Mó Boże!  Próżno mówić, ęzyk się wytęża, Jaki los świetny dostać tak pięknego męża!  Świętoszek   Ulitu się nade mną i skończ uż te żarty, Aby wynaleźć środek, mów w sposób otwarty. Wszystko zrobię, co każesz, by zerwać ten związek.  Nie! posłuszeństwo o cu córki obowiązek, Choćby ci dał za męża małpę, nie człowieka, Obycza e, O ciec, Córka, Obowiązek Czego się panna skarży? świetny los cię czeka. Do miasta, skąd pochodzi, w nowym koczobryku⁴² Po edziecie z nim razem; tam zna dziesz bez liku Wu ów, kuzynów ego, a co pó dzie za tem, Wkrótce poznasz się w mieście z całym wielkim światem; Z ławnikiem, burmistrzową, z całą mie ską władzą, Przez szacunek mie sce ci na kanapie dadzą. Późnie , możesz nadzie ę mieć, że w karnawale W takim mieście dla ciebie będą dawać bale, Gdzie do tańca przygrywać będą kobzy ładnie, A może i fagoty sprowadzić wypadnie. Z mężem, by ta rozrywka nie była edyną, Pó dziesz na marionetki⁴³ czasem…  O Doryno! Poradź mi, zamiast męczyć.  Jestem panny sługą.  Przez litość, chcesz mnie zabić, męcząc mnie tak długo.  Nie, za karę potrzeba, aby się tak stało.  Mo a droga!  Nie!  Duszę odkrywam ci całą.  Nie chcę, próżne błagania będą z panny strony; Pokosztu esz Tartuffe’a, dla panny stworzony.  Wszak am ci wszystko była powierzyć gotową, Zrób to. ⁴²koczobryk — bryczka z drzwiami. [przypis edytorski] ⁴³Pójść na marionetki — pó ść na przedstawienie teatrzyku lalkowego. [przypis edytorski]  Świętoszek   schodząc w głąb sceny Zobaczmy, ak się skończy cała ta rozmowa.  Tak się to kocha! Oto miłości rozkosze! Kiedy ty… Kłótnia, Miłość  Och! przestańmy o tym mówić, proszę. Powiedział pan otwarcie, słowa się nie zmażą, Że powinnam iść za mąż, tak ak mi rozkażą; A a znowu oświadczam, że estem gotowa Tę radę tak zbawienną spełnić co do słowa.  Nie trzeba się tłumaczyć winą z mo e strony, Ten zamiar był przez panią dawno ułożony I nasunąłem tylko sposobność przy emną, Żebyś z nie korzysta ąc, mogła zerwać ze mną.  Prawda! dobrze pan mówisz.  W tym przyczyna cała, Żeś pani nigdy dla mnie nic w sercu nie miała.  Niestety! wolno panu sądzić mnie w tym względzie.  Wolno mi; lecz w te sprawie inny koniec będzie I chociażem się pani dał uprzedzić bardzo, Zna dę takie, które też mym sercem nie wzgardzą.  O! pan łatwo wza emność pozyskasz kobiety. Wszakże pańskie zalety…  Porzućmy zalety. Mam ich za mało, pani za dowód mi stanie; Lecz eszcze zna dę taką, mam to przekonanie, Co zechce szczery udział przy ąć w me niedoli, I po me stracie kochać się eszcze pozwoli.  Strata nie est tak wielką i ta losu zmiana, Bardzo się łatwo w radość zamieni dla pana.  Będę się o to starać; bo godność się kładzie W tym, aby ak na prędze zapomnieć o zdradzie; Miłość, Zdrada, Obycza e  Świętoszek  A ten, którego szczęście w ten sposób się złamie, Gdy nie może zapomnieć, niech pozorem kłamie; Niecha na obo ętność udaną się sili, Bo to hańba kochać tych, co nas porzucili.  Takie uczucie dla mnie szczytnym się wyda e.  kłótnia Słusznie, bo e świat cały za takie uzna e. Jak to? sądziłaś pani, że uż w głębi duszy Nic nigdy me miłości dla ciebie nie skruszy, Że kiedy mnie porzucasz, pokocham tym bardzié , Nie oddam inne serca, którym pani gardzi?  Mo e myśli, ak widzę, znasz pan bardzo mało; Ja bym chciała, przeciwnie, by się uż tak stało.  Chciałabyś pani?  Tak est.  Nazbyt ostro ranią Te słowa, a więc idę zadowolić panią. zwraca się do wyjścia  Bardzo dobrze.  zwracając się Ja tylko słucham pani zdania, Proszę pamiętać, że to edynie mnie skłania.  Tak.  jak wyżej I że pani zamiar spełniłem w tym względzie. To pani przykład.  Przykład mó , niech i tak będzie.  odchodząc A zatem idę spełnić treść pani rozkazu.  Świętoszek   Tym lepie .  wracając Już mnie w życiu nie u rzysz ni razu.  Dobrze.  wracając Co?  Co?  Mówiłaś i słowo łaskawsze…  Nic nie mówiłam.  Zatem odchodzę na zawsze. Żegnam panią, i…  Żegnam pana.  do  A a wnoszę, Żeście obo e rozum stracili po trosze. Dałam się wam spoko nie wykłócić do woli, By wiedzieć, co wyniknie z całe te swawoli. Hola! panie Walery! zatrzymując go za rękę  udając że się opiera Czego chcesz, Doryno?  Wróć się pan.  Nie, przez wzgardę i uczucia giną. Nie wstrzymu mnie, wypełnię to, co każe ona.  Wstrzyma się pan.  Świętoszek   do  Bo skarżyć się na ciebie, czyliż nie mam prawa? Czyż nie esteś złośliwą, — nazywam rzecz skromnie, — Ażeby takie rzeczy dzisia mówić do mnie.  A ty! czyliż niewdzięczność dale sięgać może…  Dokończycie tych sporów, ale w inne porze. Pomyślmy, z o cem panny ak rzecz skończyć ładnie.  Tak! powiedz, akich środków użyć nam wypadnie.  Będziem się bronić w sposób skryty i otwarty. do  O ciec panny kpi sobie. do  To są czyste żarty. do  Jednak na lepie będzie, według mego zdania, Niecha panna do ego zamiarów się skłania, Abyś w razie nacisku mogła z swo e strony Powstrzymać na akiś czas związek zamierzony. Byle czas był, z wszystkiego można wybrnąć snadnie. Na przód akaś choroba na pannę wypadnie, Potem, gdy uż cierpienia panienki ustaną, Zna dziemy nową zwłokę i niespodziewaną, Zabobony Na którą bardzo łatwo wszyscy się dziś łapią, Oto, przeczucia smutne wciąż panienkę trapią: Spotkałaś pogrzeb wczora , dziś zbiłaś zwierciadło, To znów o mętne wodzie w nocy śnić wypadło. Na koniec, masz na prostsze do zwłoki powody, Bo do ślubu koniecznie potrzeba twe zgody. A zatem rzecz się uda, ale nie inacze Tylko gdy nikt was od dziś razem nie zobaczy. do  Idź pan, swoich przy aciół używa w potrzebie, By do nas upominać się przyszli za ciebie. My tuta pobudzimy brata do działania I macocha się również bardzie do nas skłania. A teraz do widzenia.  do  Cokolwiek bądź zrobię, Cała mo a nadzie a edynie est w tobie.  Świętoszek   do  Nie wiem, czy wolę o ca me prośby rozbro ą, Lecz niczy ą nie będę, Walery, ak two ą.  Twe słowa ak rozkosznie mo e serce ceni…  Kochankowie w rozmowie są nienasyceni! Wychodź pan.  Ale…  Proszę nie gadać tak długo; Rusza pan w edną stronę, a panna chodź w drogą.  wypycha ich i zmusza do rozłączenia.  Świętoszek  AKT TRZECI   ,   Niecha piorun w te chwili na mie scu mnie spali, Chcę, ażeby mnie ostatnim z ludzi nazywali, Jeżeli mnie szacunek, lub władza powstrzyma Od skandalu — kiedy uż innych środków nie ma.  Przez litość! miarku się pan. Tak źle się nie stanie, O ciec pański dopiero ob awił swe zdanie; Przecież zamiary swo e często człowiek zmienia, Od pro ektów daleko eszcze do spełnienia.  Ja łatwo tego łotra do ustępstwa skłonię, Tylko dwa słowa w ucho szepnę mu na stronie.  Przeciw niemu i o cu, bardzo pana proszę Niecha pan pozostawi działanie macosze; Nad umysłem Tartuffe’a wielki wpływ posiada, On chętnie słucha tego, co ona powiada, Zda e się, że on słabość dla nie w sercu skrywa. Byłoby ślicznie, gdyby rzecz była prawdziwa. Na koniec tu ma ze ść się z nim, bo w sprawie waszé Chce go zbadać, by zmienił zamiar, co was straszy, Poznać ego uczucia rzeczą będzie snadną⁴⁵ I wskazać mu, ak smutne skutki stąd wypadną, Jeżeli się do naszych planów nie przychyli. Sługa mówił mi, że on modli się w te chwili, Lecz że wnet ze dzie, eśli ktoś na niego czeka; Więc a zostanę, a pan niecha stąd ucieka.  Chcę, by przy mnie odbyła się cała rozmowa.  Nie można.  Ja do niego nie wyrzeknę słowa.  Kpisz pan! wszak znane wszystkim świetne pańskie czyny, A na popsucie sprawy to środek edyny. Wy dź pan.  Nie, uniesienie poskromię młodzieńcze. ⁴⁵snadną — łatwą. [przypis edytorski]  Świętoszek   Pan miłość chrześciańską posuwa nad miarę. I za tyle dobroci wdzięczność żywą czu ę.  Mnie robię, niźli pani na to zasługu e.  W sekrecie chcę przedstawić panu o co chodzi I cieszę się, że nikt nam tuta nie przeszkodzi.  To mnie również zachwyca. Uwierzyć się bo ę, Że sam na sam esteśmy tu z panią we dwo e. Błagałem nieba, by tę sposobność przywiodły, Lecz dotąd daremnymi były mo e modły.  Dla mnie do te rozmowy powód stąd się bierze, Że chcę, abyś mi serce swo e odkrył szczerze.  nie pokazując się uchyla drzwi od gabinetu, aby słyszeć rozmowę.  Dla mnie również pragnienia gorętszego nie ma, Jak odkryć całą duszę przed twymi oczyma. Chcę, by panią przysięga zapewniła szczera, Że gdy gromię⁴⁸ wizyty, co pani odbiera, To nie przez niechęć żadną dla pani z me strony, Ale przez zapał niczym nieprzezwyciężony I przez uczucie czyste…  Tak e również cenię, Że się pan tylko troszczy o mo e zbawienie.  biorąc rękę  i ściskając jej palce Tak pani, bez wątpienia i w mym sercu gości…  A ! za mocno pan ściska…  Zbytek gorliwości; Wszakże ból zadać pani dla mnie równa męka I prędze bym… kładzie rękę na kolanach   Co robi tuta pańska ręka? ⁴⁸gromić — ostro napominać. [przypis edytorski]  Świętoszek   Macam suknię, ak miękki materiał.  O proszę! Przestań pan uż, a żadnych łaskotek nie znoszę.  cofa się z fotelem,  przysuwa się do niej.  poruszając chusteczkę  Jakie to est prześliczne! Dziś nikt nie zaprzeczy, Że prawdziwie cudownie robią takie rzeczy. Jaki postęp we wszystkim czas nam teraz niesie.  Prawda. Ale o naszym mówmy interesie: Mówią, że mó mąż dawnie dane słowo zrywa I chce panu dać córkę; czy to wieść prawdziwa? Miłość  Tak, przyzna ę, że coś tam wspomniał mi o tem, Ale ten zamiar nie est mych marzeń przedmiotem, Inne wdzięki posiadać, których urok nęci, Szczęściem by napełniło wszystkie mo e chęci.  Pan nie pragniesz miłości doczesnych omamień.  Wszakże i a mam w piersiach serce, a nie kamień.  Podług mnie, pańskie myśli tylko w niebo biegą, Na ziemi nie pożądasz pan pewno niczego.  Uczucie, co nam każe wzdychać do wieczności, Nie zabija w nas wcale doczesne miłości, Zmysły nasze pożądać mogą całą siłą Cudowne dzieła, które niebo wytworzyło; Ono swym własnym wdziękiem zdobi ród niewieści, Lecz na więce się w tobie ego darów mieści; Na two e twarzy piękność rozlał rozkaz boży, Która oczy zadziwia, która serce trwoży I widząc cię, czyż mogłem nie wielbić z zapałem Rąk Stwórcy, których dziełem esteś doskonałem? Czyż dziwne, że o tobie mo e serce marzy, Gdy on sam własny obraz nadał two e twarzy! Zrazu–m sądził, że miłość ta skryta, uparta, Jest wymysłem szatańskim, est pokusą czarta, Chciałem uż poddać serce rozłączenia próbie, Miłość, Pobożność Bom myślał, że kocha ąc ciebie — duszę zgubię; Lecz na koniec poznałem, cudowna istoto! Że ta namiętność może się pogodzić z cnotą,  Świętoszek  Że może być niewinną i dlatego śmiało Postanowiłem oddać się e duszą całą. Jest to wielka odwaga, wyzna ę to szczerze, Ośmielić się to serce ponieść ci w ofierze, Lecz znana dobroć two a, niecha mnie tłumaczy, Na nią liczę; bo mó wpływ nic tuta nie znaczy. W tobie mo a nadzie a, dobro, wiara cała, Tyś się dla mnie zbawieniem, albo smutkiem stała; Na koniec z twych ust wyrok ma wypaść prawdziwy. Zechcesz, będę szczęśliwy, — każesz, nieszczęśliwy.  Oświadczenie kunsztowne, forma wyszukana, Lecz prawdę mówiąc, dziwi mnie ze strony pana. Sądziłam, że pan serca swego strzeże ściślé I nim taki plan zrobi, wpierwe rzecz obmyśli Rozważnie ; wszak pobożny winien być dalekim…  Czyż za to żem pobożny, nie mam być człowiekiem? Kto choć raz wdzięk twó , pani, mógł podziwiać z bliska, Ten uż sercem nie władnie, tam rozwaga pryska. By tak mówić, dziwisz się, skąd odwagi wziąłem, Lecz ściśle mówiąc, a też nie estem aniołem. Jeśli pani potępisz to mo e wyznanie, Kobieta, Pożądanie, Wina Własny urok i wdzięki ukarz pani za nie; Gdym cię u rzał, gdyś edno wymówiła słowo, Od te chwili me duszy stałaś się królową. Cudne słodyczy oczu niezrównana siła Opór mo ego serca łatwo zwyciężyła, Nie pomogły łzy, posty, modlitwy i święci, Ty edna byłaś celem wszystkich moich chęci. Mówiły mo e oczy, westchnienia i płacze Tysiąckrotnie to, co dziś słowami tłumaczę: Że eśli w twoim sercu współczucie spotyka Tę miłość niegodnego twego niewolnika, Jeśli twa dobroć mo ą odwagę wybaczy I łaska do nicości me zniżyć się raczy, To będę miał dla ciebie, o piękności wzorze, Uwielbienie, z którym nic zrównać się nie może. Honor twó pozostanie również nieskażony, Kochanek, Miłość, Plotka, Próżność, Ta emnicaBo nie możesz się lękać obmowy z me strony. Ci ulubieńcy kobiet, ci dworscy panowie Są hałaśliwi w czynach i zbyt próżni w mowie; Oni się nie zastraszą o sławę niczy ą, Sami, chwaląc się, wszystkim swó sekret odkry ą I tą manią nieznośną siebie również podlą, Bo bezczeszczą tym ołtarz, przed którym się modlą. Lecz tacy ak my ludzie, w przekonaniach stali, Żaden z nas z powodzenia głośno się nie chwali, Z własnego interesu musi zostać niemy, Bo tym sposobem własne opinii broniemy I z nami tylko można, nie dozna ąc żalu Mieć przy emność bez trwogi, miłość bez skandalu.  Świętoszek   Tak, mó bracie, am winny, złośliwy; w pokorze Wyzna ę, żem est grzesznik nikczemny i złości Pełen, żem łotr na większy, niegodny litości. Każda chwila w mym życiu, to est zbrodnia nowa, Stek grzechów, nieprawości w me duszy się chowa I mo e nędzne życie przy mu ąc w rachubie, Niebo za karę dziś mnie poddało te próbie. Toż pod zarzutem wszelkim, chętnie skłaniam głowę, Bo, broniąc się, przestępstwo popełniałbym nowe. Wierz temu co on mówi, uzbró gniew twó srogi I ak przestępcy każ mi opuścić twe progi; Wypędź mnie. Wstyd ten, choćbyś praw swoich nadużył, Jeszcze nie zrówna karze na akąm zasłużył.  do syna Zdra co, ty się ośmielasz w nikczemności szale, Czystość tak szczytne cnoty oczerniać zuchwale.  Co! udaną słodyczą czyliż cię opęta? Ta obłuda… mó o cze!  Milcz, żmijo przeklęta!  Ach! pozwól mu, niech mówi, błąd popełniasz znowu; Lepie byś zrobił, gdybyś wierzył ego słowu. Dlaczegóż w takie rzeczy masz mi być powolny, Zresztą, czyż możesz wiedzieć do czegom a zdolny? Powierzchowność cię mo a, być może, zaślepi, Bracie! czyliż od innych postępu ę lepié ? Nie, nie, niecha pozory twym zdaniem nie rządzą, Niestety takim estem, ak oni mnie sądzą. Cały świat w uczciwości szatę mnie ubiera, Lecz a nic nie wart estem, to est prawda szczera. zwracając się do  Tak est, mó drogi synu, mów żem est nędznikiem, Zdra cą, złodzie em, łotrem, podłym rozbó nikiem, Choćbyś wstrętnie szych eszcze wymysłów tu użył, Niczemu nie zaprzeczę, bom na nie zasłużył; Na kolanach wysłucham, niech e gniew twó miota, Bo to kara należna za zbrodnie żywota.  do ’ Mó bracie to za wiele! (do syna) Serce ci nie pęka, Ty łotrze!  O cze! ak to? czyż za to że klęka…  Świętoszek   podnosząc ’ Milcz, wisielcze! Mó bracie, powstań, a cię proszę. do syna Ty hulta u!  Lecz…  Milczeć zaraz!  Ja to znoszę…  Jak edno słowo powiesz, kości ci połamię.  Bracie! na miłość Boga! powstrzyma twe ramię. Wolałbym znieść katusze, stracić nogę, rękę, Niżby on miał na mnie szą za mnie ponieść mękę.  do syna Niewdzięczny!  Da mu pokó , błagam cię w pokorze Na kolanach, o litość!  klęka również i całuje ’ O dobroci wzorze! do syna Patrz łotrze!  Więc…  Milcz! cicho!  Lecz…  Cicho raz eszcze! Ja wiem, przez co wznosicie te głosy złowieszcze, Przez nienawiść. Lecz dzisia przebrała się miara; Żona, dzieci i służba, każde z was się stara O ciec, Władza  Świętoszek  Dokuczyć mu; wszystkim wam byłoby przy emnie Osobę taką zacną oddalić ode mnie. Lecz im więce będziecie trwać w podłym uporze Tym więce , by go wstrzymać, a starań dołożę. Spiesznie mu oddam rękę me córki edyné , W ten sposób dumę całe podepczę rodziny.  Zmuszona chyba przy mie udział w tym zamiarze.  Tak, wyrodku, dziś w wieczór zrobi, co a każę. Wyzywam wszystkich dzisia , dowiodę wam snadnie, Żem a tu panem, że mnie słuchać wam wypadnie. Zaraz wszystko odwoła , łotrze bez imienia, Klęknąwszy u nóg ego błaga przebaczenia.  Jak to! a? tego łotra co nas chwycił w kleszcze.  Opierasz się ła daku i śmiesz go lżyć eszcze. Kija, kija! do ’ Nie będziesz mnie powstrzymać w stanie. do syna Dale ! natychmiast opuść mo e pomieszkanie⁵⁰! Wynosić mi się z domu i bez zwłoki czasu…  Wyniosę się, lecz…  Prędko! nie robić hałasu, Wydziedziczam, cię żmijo! nic ci nie zosta e, A w dodatku przekleństwo o cowskie ci da ę. Przekleństwo   ,   Taką świętą osobę śmie znieważać w szale!  Mękę, którą mi zadał, przebacz mu wspaniale. Nie wiesz, co to za straszna boleść idzie za tem! Widzieć, ak mnie oczernić chcą przed moim bratem.  Ach! ⁵⁰pomieszkanie — mieszkanie. [przypis edytorski]  Świętoszek  AKT CZWARTY   ,   Tak wszyscy o tym mówią, a ak mnie się zda e, Ten odgłos wcale panu sławy nie doda e I żem pana tu spotkał na rękę mi właśnie, Bo mó sposób myślenia również ci wy aśnię. Z gruntu te sprawy teraz wcale nie ocenię I z góry ak na gorsze przy mę położenie. Nie chcę się tu Damisa za mować obroną, Przypuszczam, że potwarczo⁵¹ pana oskarżono; Czyż dobry chrześcianin nie zrzeka się złości, Gasząc pragnienie zemsty, akie w sercu gości? A w panu czyż przeważa gniewu chęć edyna, By za ciebie miał o ciec z domu wygnać syna? Możesz pan wierzyć w pełną otwartość z me strony, Że świat takim postępkiem mocno est zgorszony. Sądzę, że pan krańcowym nie będziesz w te mierze, Że odtąd inny obrót ta sprawa przybierze; Poświęca ąc gniew Bogu niech pan postanowi Sprawić to, aby o ciec przebaczył synowi.  Niestety! a sam pragnąłbym tego na szczerzé , Nie mam do niego żalu, niecha mi pan wierzy; Przebaczam mu, oskarżać go nie myślę wcale I chętnie bym mu pomógł, choć się tym nie chwalę: Ale wyraźne woli niebios nie naruszę I gdyby on powrócił, a stąd ode ść muszę. Po tym postępku ego, z niczym niezrównanym Stosunek między nami byłby pode rzanym, Bóg wie, akbym przez ludzi został osądzony. Wzięto by to za zręczną taktykę z me strony, Bo przekonanie winy ten pewno podziela, Kto uda e łaskawość dla oskarżyciela, I że mo e sumienie własny błąd ocenia, Chcąc go zręcznie w ten sposób zmusić do milczenia.  Ja sądziłem, że inną odpowiedź dostanę. Wszystkie wymówki pańskie są zbyt naciągane: Po co się pan oglądasz na nieba zamiary, Czyż ono w two e ręce kładzie prawo kary? Pozostaw mu, pozostaw zatem pomstę całą, Bo przebaczać bliźniemu ono nam kazało; A i na względy ludzkie uważać nie trzeba, Gdy się we wszystkim spełnia wyższą wolę nieba. Jak to? inne wymówki dla pana uż nie ma? W dobrym uczynku bo aźń obmowy cię wstrzyma! Nie, nie, śmiało spełnia my tylko wolę bożą, Wtedy ludzkie ęzyki pewno nas nie strwożą. ⁵¹potwarczo — rzuca ąc oszczerstwo, potwarz. [przypis edytorski]  Świętoszek   Ja mu z serca przebaczam, panie, i w te mierze, To co nam Bóg zaleca, wypełniłem szczerze; Ale po te zniewadze, która wstydem pali, Niebo wcale nie każe, abym z nim żył dalé .  Czy również z woli nieba nieznanych obrotów Pan kaprysowi o ca ulec byłeś gotów, Chciwość, Dziedzictwo, Pobożność Zapis wszystkich dóbr ego przy mu ąc łaskawie? Choć wprost przeciwny przepis zna du e się w prawie.  W tych, co mnie zna ą, pewno zła myśl nie zagości, Ażebym a mógł działać pod wpływem chciwości. Za doczesnymi wcale nie gonię dobrami, A ich urok zwodniczy pewno mnie nie zmami; Jeżeli zaś się wola mo a upokarza, By przy ąć zapis, którym gwałtem mnie obdarza, To czynię to w zamiarze tylko, Bóg mi świadkiem, By ma ątek w złe ręce nie popadł wypadkiem; Aby go nie obrócił ten, co odziedziczy Na akiś cel niegodny, a może zbrodniczy, Gdy w mo em ręku przez to środki się pomnożą Na wspieranie mych bliźnich i na chwałę bożą.  Ech, panie! rozstań się pan z tą zbyteczną trwogą, Którą prawi⁵² dziedzice słusznie ganić mogą. Ich ma ątek niecha ci nie będzie kłopotem, Jak go uży ą, późnie przekonasz się o tem, A chociażby miał zmarnieć w ręku spadkobiercy; To lepie , niż że tobie da miano wydziercy⁵³. Co do mnie, a się dziwię, nawet niesłychanie, Jak pan tę propozyc ę przy ąć byłeś w stanie; Czyż pobożność się taką zasadą zaszczyca, Która każe obdzierać prawego dziedzica? Jeżeli nieprzepartą za niebios rozkazem Masz przeszkodę, by zostać tu z Damisem razem, Lepie by było, abyś bez wstydu i sromu, Jako człowiek uczciwy wyszedł z tego domu, Niż żeby świat powiedział, że to two a wina I że o ciec dla ciebie wypędził stąd syna. Wierz mi pan, że zgodzi się z tym chyba wytarty Honor…  Przepraszam pana, uż est wpół do czwarté , Rozmawiać z panem dla mnie przy emność prawdziwa, Lecz pobożne za ęcie na górę mnie wzywa.  A!… ⁵²prawy — szlachetny; prawowity. [przypis edytorski] ⁵³wydzierca — od: wydzierać, czyli zabierać coś przemocą. [przypis edytorski]  Świętoszek    , , ,   Panie! niech nas poprze twa wymowa dzielna! Patrz pan, aka ą boleść ogarnia śmiertelna, A zamiar, co dziś w wieczór ma się spełnić eszcze, Co chwila wywołu e w nie rozpaczy dreszcze. Pan nadchodzi, uży my podstępu lub siły, Ażeby tylko plany ego się zmieniły. Ten nieszczęśliwy pro ekt, co nas wszystkich rani…    i poprzedni  Cieszę się, żeście razem w te chwili zebrani, do  W tym kontrakcie dla ciebie niosę opisaną Rzecz, z które tak serdecznie śmiałaś się dziś rano.  córka, małżeństwo, o ciec klękając przed  O mó o cze! przez litość błagam w imię boże, Zaklinam cię na wszystko, co cię wzruszyć może, Rozluzu węzły, co nas tak mocno złączyły I nie każ mi posłuszną być nad mo e siły. Nie zmusza mnie, mó o cze, ażebym w potrzebie Aż do Boga musiała nieść skargę na ciebie, Ażebym miała spędzać w nędzy i w żałobie To życie, które przecież a zawdzięczam tobie. Jeśli każesz zapomnieć o marzeniach duszy, Jeżeli mo ą miłość two a wola kruszy, Zrób to tylko, o co cię na kolanach proszę, Nie każ mi żyć z człowiekiem, którego nie znoszę, I eśli postanowić nie możesz inaczé , Nie chcie rzucać przyna mnie mnie na łup rozpaczy.  na stronie wzruszony Odważnie mo e serce, trzyma my się stale.  Two a dobroć dla niego nie martwi mnie wcale; Odda mu twó ma ątek, swą spuściznę całą, Odda mó , eśli tego będzie mu za mało, Zgadzam się na to chętnie, ale w zamian przecie, Gdy mu wszystko odda esz, ocal two e dziecię I pozwól, bym w klasztorne przepędziła celi Resztę dni, których niebo eszcze mi udzieli.  Otóż to, zakonnica wylazła na prędce, Kiedy o ciec w miłosne przeszkadza e chętce.  Świętoszek    ,   Stół ten przysuniemy, We dź tu i proszę ciebie, siedź cicho ak niemy.  Jak to?  Gdy się tam schowasz, prawdy ci dowiodę.  Dlaczegóż pod stół?  Proszę, zostaw mi swobodę. Sam osądzisz, czy dobrze osnute mam plany. No we dź tam; a pamięta , ak będziesz schowany, Aby cię nie widziano, ani nie słyszano.  No przyzna , że łagodność mam nieporównaną, Lecz chcę widzieć do końca, ak pó dzie wyprawa.  Sądzę, że do wyrzutów nie nada ci prawa. do , który siedzi pod stołem Cokolwiek będę mówić i w akim sposobie, Niecha to oburzenia nie wywoła w tobie, Bo przez ciebie do tego estem przymuszona, A zresztą, wszak to edno tylko cię przekona. Przez udaną łaskawość, nie będzie mi trudno Maska Zmusić do otwartości tę duszę obłudną, A podniecona miłość w namiętnym zamiarze Złoży maskę i całe zuchwalstwo okaże. Gdy z twe woli, dla twego tylko przekonania, Mo a chęć do te smutne komedii się skłania, Toż gdy się wiara two a uż do mnie nachyli, Sądzę, że będę mogła zaprzestać w te chwili I kiedy sam uż sprawdzisz wszystko doskonale, Będziesz go umiał wstrzymać w namiętnym zapale; Oszczędzisz two e żonie daremnych przykrości, Gdy uż rozczarowanie w twe duszy zagości. Zresztą to twó interes, ty tu esteś panem, Nadchodzi. Skry się i siedź cicho pod dywanem.   , ,   pod stołem.  Świętoszek   Kazałaś mnie tu pani wezwać na rozmowę.  Tak est, bo mam zwierzenie dla pana gotowe, Zamknij pan drzwi i wkoło roze rzy się wszędzie, Czy znów kto nie widziany słuchać nas nie będzie. Kuszenie  idzie zamknąć drzwi i wraca. Nie chcę, by się poprzednie za ście powtórzyło, Bo to dla nas obo ga nie byłoby miło. Z te niespodzianki dotąd ochłonąć nie mogę, Damis w straszną o pana przyprawił mnie trwogę; Pewno pan słusznie mo e starania ocenia, Com robiła, aby go zmusić do milczenia. Niepokó , trwogę mo ą za przyczynę biorę, Że nie umiałam eszcze zaprzeczyć mu w porę, Lecz, dzięki niebu, spór ten został zakończony, Niebezpieczeństwo z żadne nie grozi nam strony. Szacunek, któryś wzbudził, łatwo burzę wstrzyma, Mąż na pana żadnego pode rzenia nie ma, — Przeciwnie, chce świat wyzwać, za ego rozkazem W każde chwili możemy zna dować się razem I wiem, że to nie będzie również źle widzianem, Że sam na sam zamknięta rozmawiam tu z panem. To mi dozwala odkryć serce, duszę całą, Które wzruszyć zbyt prędko panu się udało.  kobieta, miłość Myśl pani nie dość asno dla mnie się tłumaczy; Niedawno słowa two e brzmiały tu inaczé .  Ach, eśli w panu one niesłuszny gniew niecą, To pan mało znasz eszcze naturę kobiecą; Nie wiesz pan, ak to serce bić nam musi w łonie, Gdy tak słabo walczymy w pozorne obronie. Wstyd nasz walczy do końca, zawsze w takie chwili Serce, by przezwyciężyć go, darmo się sili; Choć na silnie sza miłość do te walki stanie, Ze wstydem zawsze pierwsze robi się wyznanie. Wszakże bronić się trzeba, ale z odpowiedzi Każdy serc ta emnicę z łatwością wyśledzi, Że choć według słów naszych miłość ta est zdrożna, To z te obrony właśnie nadzie ę mieć można. Nazbyt swobodnie może mo e oświadczenie Przekonywa, że mało mó własny wstyd cenię; Lecz, gdy do tego doszło, to zapytam pana, Po com Damisa dzisia wstrzymywała z rana? Skądże się ta cierpliwość we mnie wzięła rzadka, By zwierzenia twych uczuć słuchać do ostatka? Czyżbym a tak łagodnie przy ęła rzecz całą. Gdyby pańskie wyznanie mnie nie pociągało? Wreszcie gdym pana zmusić pragnęła za karę, Abyś z swego małżeństwa zrobił mi ofiarę, Czyż nie mogłeś pan poznać uż w tym samym czynie,  Świętoszek  Że to własny interes rządzi mną edynie; Bo smutno by mi było, gdyby związki trwałe, Podzieliły to serce, które chcę mieć całe.  Po ąć mo e radości nikt nie będzie w stanie, Gdy z ust kochanych słyszę podobne wyznanie, Słodycz ego napełnia błogością nieznaną, Napa a mnie rozkoszą z niczym niezrównaną; Szczęście, abym się tobie podobał nawza em, Jest marzeniem me duszy, est mych chęci ra em, Lecz daru pani, może śmiałości zbyt wiele, Gdy powiem, że a eszcze wątpić się ośmielę. Może to tylko podstęp szlachetny z twe strony, Ażebym zerwał związek dzisia ułożony. Odważam się myśl mo ą wypowiedzieć szczerze, Że a w tak miłe słowa pani nie uwierzę, Póki dowód twe łaski zwątpienia nie skruszy I wiary w mo e szczęście nie zaszczepi w duszy.  kaszlnąwszy kilka razy, aby ostrzec męża Czyż taka panem szybkość powodu e rzadka, Aby wyczerpać tkliwość serca do ostatka? Gubi się ktoś, gdy prawdę wyzna e ci całą, A to wyznanie eszcze dla pana za mało. I to wszystko dla ciebie nie przyda się na nic, Dopóki rzecz nie do dzie do ostatnich granic.  Im mnie zasługi, tym mnie dla nadziei prawa, A wyznanie dla serca zbyt wątła podstawa. Człowiek szybko naprzeciw swego szczęścia bieży, Lecz wprzód chce go używać zanim w nie uwierzy. Na zasługi się własne liczyć nie ośmielę, W dobry skutek mych chęci nie ufam zbyt wiele I dotąd ta wątpliwość nie ustąpi z łona, Póki e rzeczywistość słodka nie pokona.  Pańska miłość z tyranią łączy się na ściślé I w dziwne pomięszanie wprawia mo e myśli Nad sercem chce panować ta straszliwa władza! I ak gwałtownie swo e chęci przeprowadza! Pańskim pragnieniom czyż nic oprzeć się nie zdoła? Aby odetchnąć, czasu nie zostawiasz zgoła. Czyż można tak uparcie prześladować srogo I żądać w edne chwili wszystkiego od kogo? Nadużywasz pan teraz w zbyt łatwym sposobie Uczucia, które wiesz pan, że żywię ku tobie.  Jeżeli mo e hołdy pragniesz przy ąć szczerze, Dlaczegóż mi dowodów odmawiasz w te mierze?  Świętoszek   chowa  poza siebie.   , ,   nie widząc  Na przeszkodzie nic moim chęciom uż nie stanie, Przepatrzyłem uważnie całe pomieszkanie, Nikogo nie ma; zatem możemy tu skrycie… Kiedy  podchodzi do  chcąc ją uściskać, ona się usuwa i odsłania .  wstrzymując ’ Powstrzyma się, mó panie, w miłosnym zachwycie, Przez zbytek namiętności możesz głupstwo zbroić. Acha! zacny człowieku! chciałeś mnie ustroić. Na pokusy tak mało esteś uzbro ony, Że zaślubiasz mą córkę, a pożądasz żony. Przez długi czas kręciłem się ak w błędnym kole, Sądząc, że lada chwila zamienią się role, Lecz ta próba aż nadto mo e zmysły łechce, Wyzna ę, że mam dosyć i więce uż nie chcę.  do ’ Co do mnie, ta komedia est mo ą obroną, Ażeby ą odegrać byłam przymuszoną.  do  Jak to! Wierzysz?  No dale ! na co ten ambaras, Bez żadne ceremonii wynosić się zaraz!  Mó zamiar…  Nie czas teraz na żadne gadania, Natychmiast mi wychodzić z mo ego mieszkania.  Ty sam stąd wy dziesz, tak, ty, który z niesłychanem Zuchwalstwem chcesz przemawiać, akbyś tu był panem. Ten dom do mnie należy, mo ą est własnością, Daremnie chcesz podstępem walczyć, albo złością. A kto się ze mną kłóci, obelgi wymierza, Ten pożału e; a mam czym skarcić szalbierza⁵⁵, ⁵⁵szalbierz — oszust. [przypis edytorski]  Świętoszek  Pomścić obrazę niebios i obudzić żale W tym, co mi dom swó kazał opuścić zuchwale.   ,   Co to za mowa i te odgróżki⁵⁶ złowrogie?  Wyzna ę, że a z tego żartować nie mogę.  Jak to?  Słysząc co mówił, błąd mó każdy przyzna, Że teraz źle wypadła mo a darowizna.  Darowizna!  Tak. Jeszcze mogłoby być gorzé , Jest w tym pewna szkatułka, co mnie mocno trwoży.  Jak to?  Wszystko zrozumiesz, wszystko ci powtórzę, Tylko pó dę zobaczyć, może est na górze. ⁵⁶odgróżki — od: odgrażać się. [przypis edytorski]  Świętoszek  AKT PIĄTY   ,   Dokąd chcesz biec?  Czyż a wiem.  Więc na prostsza rada, Że przecie porozumieć się na przód wypada, Może się zna dą eszcze akieś środki nowe.  ta emnica Przez tę szkatułkę teraz straciłem uż głowę, Ona bardzie niż wszystko prze mu e mnie trwogą.  Jakież to ta emnice odkryć się z nie mogą?  Jest to własność Argasa; on w chwili rozstania Dał mi ą w ta emnicy wielkie do schowania, A ak wiesz o tym, to był mó przy aciel szczery, Więc przy ąłem. Mówił mi, że są tam papiery Wielkie ważności, am był zbyt skory w usłudze.  A na cóżeś ą potem oddał w ręce cudze?  To z powodu skrupułów sumienia się stało, Bom temu zdra cy zaraz powiedział rzecz całą, A on łatwo nakłonił mnie do swego zdania, Ażebym mu szkatułkę dał do przechowania, Bo wtedy mnie z pewnością kara nie doścignie, W razie śledztwa, przysięga mo a rzecz rozstrzygnie; A fałszywą nie będzie, bo przysięgnę szczerze, Że e nie mam, gdy on ą do siebie zabierze.  Źle z tobą, eśli rzeczy z pozorów ocenię: Na przód ta darowizna, późnie to zwierzenie. Choćbym uż wszystko inne odrzucił na stronę, Są rzeczy nazbyt lekko przez ciebie spełnione. Ma ąc te środki w ręku, może cię zatrwożę. Gdy powiem, że daleko prowadzić cię może. Nie drażnić go, przeciwnie z roztropnością całą Jakiś łagodny środek znaleźć wypadało.  Świętoszek   No, ale co ma znaczyć ta mowa w te chwili? .  To, że ci akieś plotki na niego zrobili.  Kiedy a sam widziałem wszystko dzisia z rana. .  Przebiegłość złych ęzyków est niewyczerpana.  Matka mnie do na większe doprowadzi złości! Kiedyż wszystko się działo w mo e obecności. .  Jad ludzki zawsze zwalać każdego gotowy I nikt się nie uchroni od ciosów obmowy.  Taki upór granicę rozsądku przekroczy! Widziałem, sam widziałem a, na własne oczy Widziałem. No widziałem tak, co się nazywa, Czy mam krzyczeć sto razy, że to rzecz prawdziwa? .  Mó Boże! często pozór właśnie nas omami. Nie zawsze to est prawdą, co widzimy sami.  Wściekam się! .  W pode rzeniu sądzimy inaczé I na częście rzecz dobra źle się wytłumaczy.  Tak, zapewne, by zyskać zasługę dla nieba, Chciał mo ą żonę ściskać dziś rano. .  Potrzeba, Aby oskarżać słusznie, mieć większe powody; Należało na lepsze czekać ci dowody.  Gdybym to nie z ust matki słuchał takie mowy, Nie wiem, co bym z wściekłości zrobić był gotowy.  kara do   Świętoszek  Jaką miarą kto mierzył, taką mu odmierzą; Pan wprzód nie chciałeś wierzyć, tu panu nie wierzą.  Na próżnych korowodach czas daremnie bieży, Gdy nam środki na przyszłość obmyśleć należy, Wszakże ego pogróżki nie są żartem wcale.  Czyż on śmiałby postąpić z nami tak zuchwale!  Ja sądzę, że nic złego z tego nie wypadnie, Własna ego niewdzięczność obroni nas snadnie.  do  Nie ufa w to, on środki wyna dzie w potrzebie, Które mu dopomogą do zwalczenia ciebie; Ty wiesz, że zarzut spisku nie est lekki zgoła I ak smutne następstwa sprowadzić ci zdoła. Powtarzam ci, że wiedząc, ak est uzbro ony, Drażnić go, nieroztropnie było z two e strony.  Przyzna ę, że gwałtowność mo a była zdrożna, Ale czyż z takim łotrem powstrzymać się można?  Pragnąłbym wyszukania akiegoś sposobu Aby chociaż pozornie, pogodzić was obu.  Gdyby mi była znana, ak dziś sprawa cała Nigdy bym była do nie powodów nie dała I przez…  do  spostrzegając wchodzącego  Co chce ten człowiek? niech ci prędko powie, Także mi odwiedziny teraz siedzą w głowie.   Poprzedni i   do  w głębi sceny Dzień dobry, droga siostro! zrób to z łaski swo é , Abym mógł mówić z panem.  Za ęty tam stoi I wątpię, aby teraz chciał przy mować gości.  Świętoszek   Mo e przybycie pewno nie zrobi przykrości, Przeciwnie, sądzę, że mu powinno być miłem. Z bardzo dobrą dla niego nowiną przybyłem.  Pańskie nazwisko?  Niech mu panienka doniesie, Żem od pana Tartuffe’a przybył w interesie.  do  To akiś człowiek, który mówi dość łaskawie, Że od pana Tartuffe’a przyszedł w akie ś sprawie, Która pana ucieszy.  do  Jestem tego zdania Ażebyś go wysłuchał, akie ma żądania.  do  A eśli ten egomość przyszedł tu w zamiarze Zgodzenia nas, akież mu uczucia okażę?  Powstrzyma rozdrażnienie, to będzie na lepié , Jeśli się w zgodny sposób od ciebie odczepi.  do  Witam pana. Niech niebo twoich wrogów skruszy, A panu niech tak sprzy a, ak a pragnę z duszy.  po cichu, do  Ten wstęp nasze rozmowy dość się dobrze składa I po ednawcze chęci zda się zapowiada.  Pański dom cały również w sercu noszę długo, Bo a o ca pańskiego eszcze byłem sługą.  Daru pan, lecz doprawdy serce mi się ściska, Żem nie znał pana dotąd i nie wiem nazwiska.  urzędnik  Świętoszek  Powstrzyma się! nie psu my nic.  Na to gadanie Ręka mnie swędzi, wstrzymać się nie będę w stanie.  Panie Loyal, masz plecy, że aż spo rzeć miło; Sądzę, że parę kijów by im nie szkodziło.  Za te słowa nikczemne ukarać cię mogą, Mo a panno; kobiety sądzą również srogo. Kara, Kobieta, Sąd  do  Skończmy uż. Niech pan złoży papiery te sprawy I pozostawić samych nas, bądź pan łaskawy.  Do widzenia. Niech z nieba zdró łask na was spadnie.  Z tym co cię przysłał, żebyś w piekle siedział na dnie.   ,  , , , , ,   Sądzę, że zdanie matki uż się do mnie skłania, Z tego faktu wszak można nabrać przekonania, Że est łotr. Czyliż większych dowodów potrzeba? .  Jestem ak ogłupiała i spadam ak z nieba!  Niesłusznie się pan skarży, bo biorąc rzecz ściślé , To właśnie potwierdzenie wszystkich ego myśli. On z miłości bliźniego tak nad panem czuwa: Wie, że często ma ątek pokusy nasuwa, Z litości pragnie obrać cię z całego mienia, Bo to może przeszkodzić panu do zbawienia.  Cicho bądź! zawsze edno mówić ci wypada.  do  Pó dźmy, może się eszcze zna dzie akaś rada.  Świętoszek   Tak, wszakże macie środek pod ręką gotowy, Jego niewdzięczność niszczy ważność te umowy. Nikczemność taka przecie est nazbyt zuchwałą, Aby ego żądanie skutek odnieść miało.   Poprzedni i   Musząc zasmucić pana, żal czu ę głęboki, Ale przynoszę wieści nie cierpiące zwłoki. Przy aciel mó z uczuciem dla mnie niezachwianem, Wiedząc, ak ścisłe węzły złączyły mnie z panem Przez ego córkę, z czym się przed wszystkimi szczycę, Zdradził z przy aźni dla mnie ważną ta emnicę Stanu, na skutek które konieczność wyrasta, Byś natychmiast ucieczką ratował się z miasta. Oszust, który się dotąd cieszył twym za ęciem Zdrada Przed godziną oskarżyć cię umiał przed księciem I złożył w ego ręce, by zaszkodzić panu, Jakąś ważną szkatułkę, własność zdra cy stanu, Którą pan ukrywałeś, ak twierdzi niegodnie, Chocieś wiedział, że czyniąc to — popełniasz zbrodnię. Zresztą w szczegółach sprawa ta nie est mi znaną, Lecz wiem, że przeciw panu rozkaz uż wydano; Dla pośpiechu on sam ma aresztować pana, Tylko mu zbro na pomoc została dodana.  Otóż się wydał zdra ca nawet i w tym względzie, Jakim sposobem praw swych poszukiwać będzie.  Muszę przyznać, że człowiek est nikczemne zwierzę.  Na mnie sza zwłoka smutny obrót tu przybierze. Powóz czeka na dole, w nim cię odwieźć mogę, A tysiąc luidorów przyniosłem na drogę; Nie traćmy zatem czasu; chociażby bez winy W ucieczce szybkie środek dla pana edyny. W ten sposób pan przyna mnie pierwszą prze dzie grozę, A na bezpieczne mie sce a sam cię odwiozę.  Nie wiem, ak mam zawdzięczyć panu to staranie! Dziś nawet podziękować ci nie estem w stanie I błagam tylko nieba, by zesłało chwilę, W które mógłbym zapłacić ci za przysług tyle. Żegnam was… ale zróbcie tuta …  Śpiesz, czas bieży; Bądź spoko ny, zrobimy, co zrobić należy.  Świętoszek    ,   i poprzedni  wstrzymując  Nie tak spieszno, mó panie! niecha pan przystanie, Niedaleko będziesz miał wygodne mieszkanie. Z rozkazu księcia areszt tu na pana kładę.  Ha, łotrze! na ostatek chowałeś mi zdradę! Tym ciosem pragniesz mnie się pozbyć ak na prędzé , Uwieńczasz twą nikczemność, dopełniasz me nędzy.  W słuchaniu pańskich obelg mogę być powolny, Bo dla nieba wycierpieć więce estem zdolny.  Zaiste, to szczyt cnoty działać w tym sposobie.  Nikczemnik eszcze z nieba śmie urągać sobie.  Waszymi wymysłami wzruszać się nie myślę, Bo a mó obowiązek tylko spełniam ściśle.  Za to też pana sława i nagroda czeka, Prawdziwie to za ęcie zacnego człowieka.  Tak, to za ęcie w którym est sława niemała, Gdy pochodzi z te ręki, która mi e dała.  Gdzież u ciebie wdzięczności tak sławiona cnota? Wszak a cię własną ręką wyciągnąłem z błota.  Wyzna ę, dałeś mi pan dowody za ęcia, Lecz pierwszym obowiązkiem est służba dla księcia; Ten święty obowiązek wszystko we mnie głuszy, Jego poczucie wdzięczność niszczy w mo e duszy. Ja bym wszystko poświęcił dla niego w potrzebie, Przy aciół, żonę, krewnych, a nawet i siebie.  Kłamca!  Nikczemnych ludzi w tym zręczność prawdziwa, Płaszczem świetnych pozorów podłość się okrywa.  Świętoszek 
Docsity logo


Copyright © 2024 Ladybird Srl - Via Leonardo da Vinci 16, 10126, Torino, Italy - VAT 10816460017 - All rights reserved